poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 6 cz.1 z dedyczkiem dla Madzi :*

Woo Hoo!! Witam Panie! Miło wrócić i zobaczyć te 3 upragnione komentarze na które strasznie długo czekałam! :) Miło mi, że na blogu pojawiły się czadowe osoby: Magda i Victoria Maslow. Fajnie, że jesteście i liczę, że zostaniecie ze mną na blogasiu :). Dziękuję Ci bardzo Vici za dołączenie do grona obserwatorów. Myślę, że Ty Magdo również dołączysz do tego grona i je powiększysz ^^. Bardzo bym się ucieszyła.
Teraz reklama ^^:
Zapraszam was serdecznie na mojego 3 bloga: http://darkworldofadventure.blogspot.com/ . Mam na niego sporo pomysłów i liczę, że wam się spodoba. Nie zdradzę wam o czym jest ^^ wejdź Cię i same się przekonajcie. 
Koniec reklamy hehe ^^ Liczę, że na niego wpadniecie i może zostawicie komentarz? Dobrze nie przedłużając zapraszam na 6 rozdziałek z dedyczkiem dla kochanej mojej imienniczki Madzi :*.
P.S Sorki, że nie pozwalam wam tak szybko przeczytać, ale przypominam, że jutro NASZ BÓG JAMES obchodzi urodzinki więc życzmy Jemu HAPPY BIRTHDAY!! :*
Teraz zapraszam już na rozdziałek z dedyczkiem dla Madzi za miłe i ciepłe słowa otuchy :) :
-------------------------------------------------------------------------------------
Dziś obudziłam się o 6:30. Poszłam szybko do łazienki i się ubrałam. Zeszłam na dół po cichu, żeby nie obudzić rodziców i szybciutko pomknęłam do kuchni. Z lodówki zabrałam wodę i jabłko wrzuciłam to szybko do torby i powoli, a raczej szybko wybiegłam do parku. Na miejsce dotarłam w 10 minut, a May jeszcze nie było, więc postanowiłam zjeść moje jabłko. Miley przyszła jakoś o 6:55.
-Hej!-zawołała z daleka i przybiegła.
-Hej!-odpowiedziałam.
-Co się stało?-usiadła na ławce obok mnie.
-Możesz mi nie uwierzyć, ale to prawda...-urwałam.
-Ali jesteś moją przyjaciółką od dawna i skoro spotykasz się ze mną tak wcześnie to znaczy, że muszę Ci uwierzyć.-uśmiechnęła się.
-No dobrze, ale to jest dziwne.
-No powiedz mi w końcu!!-krzyknęła.
-Okey Carlos Pena to mój brat!!-krzyknęłam.
-Co Carlos Pena z Big Time Rush to twój b-r-a-t??-spytała skołowana.
-Mówiłam, że możesz mi nie uwierzyć.-rozpłakałam się.
-Hej spokojnie!-objęła mnie ramieniem. Wierzę Ci, ale to dla mnie szok owszem jesteście nawet podobni...-skończyła bo zgromiłam ją wzrokiem.
-Dla Ciebie to szok, a co ja mam powiedzieć??-chlipiałam.
-Dobrze już okey.-przytuliła mnie. A może teraz lepiej mi tu gadaj co jest z tobą i Victorem.
-Mo Ci wygadała?-powiedziałam załamana.
-Tak Mo, jak mogłaś powiedzieć jej jako pierwszej?!
-No przepraszam, ale wtedy nie miałam z tobą lekcji.
-Od czego masz telefon! Foch!
-Oj przestań! May!
-Dobra, ale opowiadaj!-rzuciła podniecona.
-No byliśmy w kinie, potem zabrał mnie do restauracji i spytał mnie czy chcę z nim być...-przerwała mi.
-Aaalleee super!! No i co dalej??!!-wydzierała się jak szalona.
Na szczęście o tej porze mało ludzi chodzi w parku.
-No co zgodziłam się!!
-Ale super!!-cieszyła się moim szczęście, ale chyba bardziej niż ja.
-No.
-A co chcesz zrobić z "CARLOSEM"-pokazała to w cudzysłowiu.
-Nie wiem. Chyba nie polecę do L.A  i nie zapukam mu do drzwi!
-Czemu nie??
-Miley proszę Cię!Co powiem mu "Hej Carlos jestem twoja siostrą??!!"
-Ale czemu nie??
-Ty chyba upadłaś na głowę weźmie mnie za idiotkę, albo co gorsza za jakąś chorą psychicznie.
-No to co z ty zrobisz??
-A bo ja wiem?? Nie mam teraz do tego głowy rozumiesz??!!
-Okey,okey spoko.
-Nie no Miley przepraszam.
-Nie no spoko wiem co musisz czuć.-uśmiechnęła się lekko.
-To co teraz robimy?
-Może pójdziemy do Just caffe??-zaproponowała.
-Okey.-i udałyśmy się do kafejki.
Całą drogę szłyśmy w milczeniu. Gdy weszłyśmy do kafejki zobaczyłyśmy Mo i Jacka. Siedzieli razem przy stoliku i o czymś rozmawiali jak nas zobaczyli od razu zaczęli się wydzierać żebyśmy się do nich dosiadły. Zrobiłyśmy jak kazali.
-Hej co tam?-spytała Mo.
-Pocieszam Ali.-odpowiedziała May.
-Po części to prawda.-powiedziałam.
-A co się stało?-spytał Jack.
-Nic.-odpowiedziałam.
-No powiedz im Ali to w końcu twoi przyjaciele!-krzyknęła May.
Mo i jack popatrzyli na siebie. A ja zaczęłam opowiadać.
-Nie no serio!! Carlos to twój brat??!!-spytał zszokowany Jack.
-Tak.
-Ali powinnaś się cieszyć!!-powiedziała Mo.
-Z czego przecież on mnie nawet nie zna.
-A może pozna? Pamiętasz mojego wujka Boba?
-No pamiętam.
-On prowadzi biuro podróży i mogę się go zapytać o loty do L.A.
-Naprawdę zrobiłabyś to?? Ale jak mam tam polecieć skoro on mnie nie zna i nie wiem jaki ma adres??
-Ali pewnie. Od czego jest internet w końcu jest sławny i gra w zespole i serialu więc pewnie gdzieś znajdziemy.
-Może masz rację. Okey to zapytaj wujka o te wszystkie sprawy i zadzwoń do mnie jak już wszystko będziesz wiedziała. Ale wy polecicie ze mną?!
Cała trójka bez zastanowienia się zgodziła.
-Super!
-A co z Victorem??-spytał Jack nie chcę lecieć z samymi dziewczynami.
Zaczęłyśmy się śmiać.
-Mogę do niego zadzwonić??-spytał Jack.
-Jeśli chcesz.-odpowiedziałam. I poszedł zadzwonić.
-Super cała nasza 5 poleci na podbój L.A!!-pisnęła Mo.
-Czad!-powiedziała May, a później zaczęły gadkę co ze sobą zabiorą itd. , a ja poszła zamówić sobie truskawkowy koktajl.
    Gdy wróciłam Jack już siedział z dziewczynami. Usiadła obok niego.
-I jak??-spytałam.
-Zaraz będzie.
-Czemu gadałeś z nim tak długo?-spytała Mo.
-To mój kumpel nie mogę już z nim rozmawiać??-wkurzył się.
-Okej.-podniosła ręce do góry w geście obronnym.
-A dlaczego dowiaduję się ostatni, że ze sobą chodzicie??!!
-Oj Jack nie gniewaj się, ale nie było kiedy Ci powiedzieć.
-Oh super! Dobra nie gniewam się.-powiedział i uśmiechnął się.
Nagle do kafejki wpadł jak oparzony Victor. Przywitał się ze mną dając mi całusa, a potem z resztą.
-O jaka ładna z was para!-podniecała się Mo.
-Dzięki.-odpowiedzieliśmy razem i zaczęliśmy się śmiać. Zrobiłam mu miejsce obok siebie, żeby mógł usiąść, a po chwili zaczął:
-Ali to prawda??
-Zależy co naopowiadał Ci Jack.-z piorunowałam go wzrokiem.
-Powiedziałem mu to co ty nam!!-bronił się.
-Oh no dobra.-uśmiechnęłam się do niego, a jemu ulżyło. Tak Victorze to prawda Carlos Pena to mój brat.-oznajmiłam.
-Naprawdę??
-Tak powiedzieli mi rodzice.
-Wierzysz im??-podpytywał mnie.
-Sama nie wiem wydaję się to trochę dziwne.
-Trochę, ale po co mieli by Cię okłamywać i tak powinnaś się cieszyć, że go poznasz i może nawet całe BTR!! A mój Kendall!!-rozpłynęła się Mo.
-W sumie racja.-uśmiechnęłam się do wszystkich. Popatrzałam na telefon, był 13:00.
-Jezus!-krzyknęłam nagle.
-Gdzie??-spytali razem i wybuchnęli śmiechem.
-Co jest??-spytała May.
-Wiecie, że już 13:00?
-Już!-wykrztusiła Mo.
-Wiecie ja już się zbieram.-powiedział Jack.
-W sumie my chyba też.-popatrzałam na May, Mo i Victora. A oni odpowiedzieli kiwnięciem głowy.
Wszyscy się pożegnaliśmy, jeszcze przypomniałam Mo żeby spytała wujka, ona się uśmiechnęła i powiedziała, że na pewno zadzwoni. Po pożegnaniu każdy ruszył w swoją stronę.
         Gdy wróciła do domu rodzicie siedzieli przy stole w kuchni i popijali kawę.
-Gdzie byłaś?-spytał podniesionym głosem tata.
-Byłam z przyjaciółmi w kafejce.-odpowiedziałam.
-Nie mogłaś powiedzieć jak wymykałaś się rano??
Przystanęłam z nogi na nogę i nie wiedziałam co powiedzieć więc mama przerwała tą ciszę:
-Chcesz śniadanie, a raczej obiad??
-Nie, nie jestem głodna. Mogę iść do siebie?
-Skoro musisz.-odpowiedział tata. No więc udałam się na górę.
Po chwili .............
-----------------------------------------------------------------------
Skończę w takim momencie bo mogłoby być dłuższe, ale wolę jak jest krócej bo wychodzi mi więcej rozdziałów ^^. Chodź i tak się rozpisałam. Jak się podobało? Liczę na waszą opinię. Kolejny rozdział ... no właśnie kiedy? Może przez wakacje w poniedziałki? (Ale to również będzie zależało od komentarzy, więc zachęcam komentujcie to dobrze wpłynie na wenę i wtedy może dostanę kopa :) ) Następny rozdział z dedyczkiem dla Vici Maslow. (zapewne uwielbiającą z całych sił Jamiego tak jak ja i Magda. Wnioskuję to po nazwisku ^^.) Aha zapraszam na udział w ankiecie i komentarz do rozdziału 2 na 3 blogu co dostała Sydney na urodziny. (Na 3 blogu na razie nie dodam rozdziału zaczekam na wasze komenty. ;) Naprawdę liczę, że wejdziecie i go polubicie.)

     Ogłaszam, że blog nie zostaje zawieszony!! 


5 komentarzy:

  1. Fajnie. Nie mogę się doczekać. może dodasz do środy 7 rozdzial, bo mnie potem nie będzie :) Proszę <333
    ~Magda
    PS: Dzięki za dedykaję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczę co da się zrobic :*. Twoje opowiadania są The Best!! Kocham i ryczę!! Super, że dołączyłaś do obserwatorów. ^^

      Usuń
  2. O! No tak, w takim momencie jest najlepiej skonczyc -,- Idz ty zuo ty! -,- :D
    Weszlam na twojego bloga i przeczytalam! :D jest SUPCIO!!! :D Pomysl na niego i wgl wykonanie ciekawe! ;) Juz nie mogedoczekac sie nn! ;)
    Haha, "-Jezus!-krzyknelam nagle. -Gdzie?-spytali razem..." Phahahha xD To bylo good! ;D To teraz do L.A. I cos mi sie wydaje, ze bedzie sie dzialo! :D
    Please dawaj szybciuutkoo nn! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, się że wpadłaś :*. Rozdział prawdopodobnie w poniedziałek więc musisz troszkę wytrwac ^^.

      Usuń
  3. Super rozdział :D jestem strasznie ciekawa jak to się potoczy, dosłownie super :D !

    OdpowiedzUsuń