wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 7 cz.2 z dedyczkiem dla Victorii Maslow :)

Hej! Wielkie DZIĘKI za 500+ wejść! Super, ale mam nadzieję, że będzie więcej ;). Wielkie dzięki dla Pauli Rusherki, że wpadła mam nadzieję, że zostaniesz dłużej. Jeśli nie miałabyś nic przeciwko zapraszam Cię do grona obserwatorów! Rozdział 7 cz.2 dedykuję Victorii Maslow! :). Liczę, że się spodoba.
Zapraszam do czytania i komentowania :D:
-------------------------------------------------------------------
Po chwili zadzwonił mój telefon to była Mo.
-Hej Mo i jak?
-Hej Ali no dowiedziałam się, że najbliższe loty są najwcześniej dopiero za 2 tygodnie.
-No to chyba dobrze nie?
-Co?-spytała skołowana.
-Przecież za 2 tygodnie są wakacje!-krzyknęłam.
-A no faktycznie to już! Masz rację! Więc do L.A jedziemy na wakacje!!-zaczęła śpiewać.
-Super!! A ile kosztuję?
-Obgadałam to wszystko z wujkiem i podał nam najniższą cenę to 309.00 dolarów (PL.1000).
-Serio! To super!
-No wiem. A co z noclegami mam załatwić?
-A no właśnie noclegi! To jeszcze zobaczymy na razie nic nie załatwiaj okey?
-Okey. Dobra Ali ja kończę bo mam mało kasy spotkajmy się jutro w kafejce o 13:00.
-Okey. To papa.
Rozłączyła się.
Miałam całe popołudnie dla siebie, a w piątek ma być bal na zakończenie szkoły. Ciekawe co ja na siebie włożę. Zaczęłam przeszukiwać całą swoją szafę, ale nie znalazłam nic odpowiedniego. Zabrałam torebkę i zbiegłam szybko na dół.
-Tato!-krzyczałam z chodząc ze schodów.
-Co jest?
-Mogę pożyczyć twoje kluczyki?
-Po co?
-Muszę pojechać do sklepu po jakąś sukienkę.
-Dobrze trzymaj!-wyciągnął z kieszeni kluczyki i mi je podał. Tylko uważaj!
-Tak,tak będę uważała.
-Nie, tak,tak tylko na prawdę bo ni chcę, aby moje auto wyglądało tak jak Twoje!
-Oj tato już przepraszałam, a po za tym miałam wtedy 16 lat.
-Dobra leć bo Ci zamkną wszystkie sklepy.
-Dziękuję.-pocałowałam go w policzek. A kupicie mi nowe auto?
-Ali!!
-Dobrze,dobrze.-poszłam do garażu po auto taty. Do sklepu dojechałam w jakieś 15 minut. Weszłam do sklepu i od razu moją uwagę przykuła śliczna zielona sukienka. Szybko poszłam do przymierzali i ją przymierzyłam, leżała idealnie więc postanowiłam ją kupić. Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do sklepu zoologicznego po jedzenie dla mojego żółwia, i  jeszcze na kawę, a dopiero potem do domu. Gdy dojechałam była 17:00. Wjechałam do garażu, wysiadłam z auta i weszłam do domu. Rodzice siedzieli w salonie i oglądali jakiś film.
-Już wróciłam!-zawołałam
-Dobrze chodź do nas!-krzyknęła mama. Poszłam do nich i usiadłam w fotelu.
-Tak?-spytałam
-Co kupiłaś?-spytała mama patrząc na moją torbę z zakupami.
-Sukienkę!-odpowiedziałam.
-A po co Ci kolejna sukienka?
-Oj mamo w piątek jest bal na zakończenie szkoły.
-A tak to już faktycznie!-złapała się za głowę.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
-Wybierasz się na studia?-poruszył nie za dobry temat tata.
-No w zasadzie...-urwałam.
-Tak?-podpytywał. Chciałaś iść na prawo?
-No tak, ale jeszcze tego nie przemyślałam.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-O to wspaniale, bo mama znalazła dla Ciebie dobre uczelnie. Prawda kochanie?!-zwrócił się do mamy.
-Tak trzymaj znalazłam parę ulotek!-podała mi plik ulotek z uczelniami.
-L.A??-nie mogła w to uwierzyć. Naprawdę??
-Tak tam znajduję się najlepszy uniwersytet prawa na świecie.-odpowiedziała mama.
Nie wiedziałam co powiedzieć więc, przeglądnęłam broszurkę.
-I jak?-spytał tata.
-Genialnie!-krzyknęłam. A właściwie to i tak miałam z wami porozmawiać na temat wyjazdu.
-Jakiego wyjazdu?-spytali zaskoczeni.
-Moly ma wujka, który zajmuję się turystyką i znalazła nam tanie loty do L.A-powiedziałam.
-Aha. A wiedziałaś już o tym uniwersytecie?-spytała mama
-Nie bo to było troszkę z innego powodu.
-Jakiego?-nie dawaj spokoju tata.
-Chciałam tam pojechać i zobaczyć Carlosa!
-Boże curciu po co?-spytała załamującym się głosem mama.
-Bo to mój brat?!
-Ale zrozum on nie wie o naszym istnieniu. Rozumiesz!-powiedział tata, a mama zaczęła płakać.
-A myślicie, że jego rodzice nie powiedzieli mu prawdy przez tyle lat. Tak samo jak wy!!
-Curciu.-powiedział tata i przytulił mamę.
-Co curciu? I tak tam pojadę!-zostawałam przy swoim.
-Na studia!-krzyknął tata.
-Tak na studia!-skłamałam.
-Wynajmiemy Ci jakiś domek na przedmieściach, żebyś nie miała za daleko do szkoły.-powiedział tata, a mama go poparła.
-Okey. Idę do siebie!-rzuciłam wstając z fotela.
-Dobrze. Później będziemy jeszcze rozmawiać. -powiedzieli razem.
Pierwsze co zrobiłam w pokoju to wyciągnęłam sukienkę i położyłam na łóżku, a potem nakarmiłam mojego żółwia Oskara. Podeszłam do akwarium:
-Hej Oskar! Zobacz co mam!-pokazałam mu jedzonko. (Wiem odbija mi mówię do żółwia) rzuciłam mu parę krewetek i je zjadł. Następnie powiesiłam sukienkę do szafy, poczatowałam ze znajomymi, a czas zleciał mi strasznie szybko, bo gdy zerknęłam na zegarek była 22:00. Zamknęłam szybko czat i poszłam wziąść prysznic. Chwilę jeszcze poczytałam i odpłynęłam.
--------------------------------------------------------------
Strasznie przepraszam, że taki krótki myślałam, że będzie dłuższy, no ale cóż. Jak wam się podobało, bo to zależy od waszych opinii czy będą kolejne rozdziały. Szczególnie Tobie Vici. Myślę, że za jakiś czas znowu Ci jakiś zadedykuję. Wynagrodzę Ci to za ten! Mam nadzieję, że będziecie wpadać częściej! Do zobaczenia za tydzień (29.07.2013r.)
L.A Xoxo <3





4 komentarze:

  1. Ciekawy blog! :) Czekam na nowy rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. super ! nie mogę się doczekać na następny :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. przeprazam jeśli to cię urazi, ale ja mam straszną schizę na punkcie WZIĄĆ I WZIĄŚĆ. Ta pierwsza forma jest poprawna.
    A co do rozdziału to super :D Ale sukienka nie chciała mi się otworzyć. Zielona :D
    Rodzice uparci, nie pozwalają się jej zobaczyć z Carlosem!
    Magda

    OdpowiedzUsuń