Proszę Uważnie TO Przeczytajcie!!
Hej! Witam Cię Vici! Cieszę się,że już jesteś,a jak wakacje? Myślę,że wypoczęłaś. :). Witam również Jessice Henderson miło,że jesteś :*.
Moje kochane Czytelniczki! Wiem,że lubicie,a może nawet kochacie tego bloga, Ja też, ale z przykrością na prawdę z bólem serca mówię Wam,że jest to Chwilowo Ostatni Rozdział na "Mój brat jest sławny". Wiecie nie mam weny, bo przy 5 blogach jest ciężko. Blog nie zostanie zawieszony, no może chwilowo,bo nie będzie rozdziałów. Ale muszę Wam przecież opisać jeszcze lot do L.A,poznanie braciszka,BTR i w ogóle wiele,wiele więcej. Mam nadzieję,że mnie nie opuścicie i zostaniecie wierne blogowi. Choć jeśli chcecie czytać dalej moje jakiekolwiek wypociny zapraszam na nowe blogi:
Zagubioną Przyjaźń jest o BTR ;* i
Moją Inną Historię (to jest taka blogo-książka ^^).
Mam nadzieję,że tam będziemy się widywały ;*.
Oki zapraszam na rozdział 11 z dedyczkiem dla wszystkich moich kochanych,jedynych w swoim rodzaju Czytelniczek. Kocham Was :* <3
--------------------------------------------------------
*Weekend*
Obudził mnie mój budzik. Ubrałam się i zeszłam na dół na śniadanie. Rodzice już siedzieli, więc tylko ja musiałam usiąść. W trakcie jedzenia sobie rozmawialiśmy:
-Jak było na balu?-spytała mama.
-Przecież wczoraj mówiłam.-odpowiedziałam znudzona.
-Ale z wczoraj pamiętam tylko to,że mówiłaś o Big Time Rush.-powiedziała z uśmiechem.
-Oj mamo!-zaczerwieniłam się.
-Dobrze,dobrze.-mrugnęła mi.
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać z niewiadomej przyczyny.
-Dobrze Ali czy ty sobie wybrałaś już uczelnie?-spytał nie kto inny tylko tata.
-Tak wybrałam tą w Los Angeles.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Dobrze,bo za niedługo trzeba będzie Cię tam zapisać.-oznajmił.
-Tak wiem.-odpowiedziałam.
-A jeszcze musimy wynająć Ci jakiś domek,żebyś nie miała za daleko do szkoły.-dorzuciła mama.
-Dobrze.
-A twoi przyjaciele jadą?-spytała.
-Powiedzieli,że tak.
-Ale Ali żadne z nich nie chce studiować prawa.-powiedziała.
-Oj no wiem,ale tam są też inne uczelnie prawda?-spytałam.
-No tak są,ale czy rodzice pozwolą im studiować w L.A?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Tego nie wiem.
-A co Miley chce studiować?-pytała dalej.
-Miley chce studiować medycynę.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ale to strasznie trudny kierunek.-przyznała.
-Tak wiem i ona też o tym wie,ale tak zdecydowała.-dalej się uśmiechałam.
-Dlaczego się tak uśmiechasz?-spytał tata.
-Co nie wcale się nie uśmiecham.-odpowiedziałam zmieszana i z poważniałam.
A prawda była taka,że Miley wybrała medycynę ponieważ Logan w serialu chciał zostać lekarzem i tak jej zostało.
Po śniadaniu mieliśmy jechać do babci i dziadka. Strasznie się cieszę,może powiedzą mi coś więcej o Carlosie tylko tak,żeby rodzice nic nie wiedzieli. Posprzątaliśmy naczynia i pojechaliśmy.
*Godzinę Później*
Już jesteśmy! Przywitaliśmy się wszyscy i potem weszliśmy do salonu. Trochę po opowiadaliśmy, a potem babcia zaprowadziła nas nad jeziorko. Na szczęście mama i tata poszli po coś do samochodu,więc zostałam sama z dziadkami i wykorzystałam tą okazję:
-Babciu,dziadku...
-Tak wnusiu?-spytali razem.
-Chciałam was o coś zapytać.
-Pytaj o co chcesz.-powiedział z uśmiechem dziadek.
-No więc powiecie mi coś o moim bracie?
-Hmm...-popatrzeli po sobie zmieszani.
-Ja już wiem,że mam brata rodzice mi powiedzieli.
-No to skoro ci powiedzieli. To co chcesz wiedzieć?-spytał dziadek.
-Hmm...sama nie wiem.-powiedziałam zamyślona.
-Wiesz jak się nazywa?-spytała babcia.
-Tak. Nazywa się Carlos.
-Na prawdę?-spytała z niedowierzaniem.
-Yhym.
-Wiesz o nim coś jeszcze?-pytała.
-Gra w moim ulubionym zespole, jest ładny,zabawny.-powiedziałam z bananem na twarzy.
-Skoro wiesz o nim takie rzeczy to w czym mamy Ci pomóc?-spytali razem.
-No nie wiem.-odpowiedziałam i w tym momencie przyszli rodzice.
-Czego nie wiesz skarbie?-spytała mama.
-Yyyy...-nie wiedziała co odpowiedzieć,bo jeśli zaczęłabym o Carlosie znowu zacznie płakać i zacznie się kłótnia. Na szczęście uratowała mnie babcia:
-Nie wie co mam zrobić z przyjaciółmi.-odpowiedziała jej.
-Aha rozumiem, ale Ali już o tym rozmawialiśmy. -powiedziała i poszła do taty pomóc rozpalić mu ognisko.
-Dziękuję!-rzuciłam bez głośnie do babci.
-Nie ma za co.-mrugnęła.
Za wiele się nie dowiedziałam,praktycznie zero! Ale czego mogłam się spodziewać? Nie widzieli go od ponad 23 lat, a tak w ogóle chyba wcale go nie wiedzieli. Więc na co ja liczę,że pojadę na studia i będę go nawiedzała, przecież on ma własne życie i zapewne mi nie uwierzy. -zasmuciłam się.
Chwila teraz sobie coś uświadomiłam:
Zawsze 15 sierpnia jeździmy nad morze. Trochę to dziwne, bo są tą urodziny Carlosa! Tam musiało się coś wydarzyć!
-Ali chodź! Grill już jest!-krzyknął tata.
Wyrwał mnie z zamyślenia. Poszła i usiadłam przy mamie.
-Coś nie tak curciu?-spytała opiekuńczo mama.
-Wszystko w porządku.-odpowiedziałam.
Zjedliśmy grilla,posprzątaliśmy i pojechaliśmy do domu. Przez drogę słuchałam sobie paru piosenek z MP3,ale słuchanie przerwał mi telefon.
---------------------------------------------------
Oj króciusieńki :(. Ale to wszystko przez brak weny :(. Tak zakończył się 11 CHWILOWO OSTATNI. Strasznie mi przykro,że go CHWILOWO opuszczam,ale nie mam weny, a to najgorsze co może się przytrafić. Może gdy zacznie się rok szkolny to będzie lepiej lub gorzej,wiecie z moją klasą spędzić dzień to jak uszkodzenie psychiki przez durny film,głupi horror ^^. Mam nadzieję,że będziemy się spotykały na tych 2 nowych blogach,liczę na to ;) i będę czekała.
Papatki :*. Kocham Was i na prawdę jeśli będę miała wenę to z prędkością światła rozdział się tu pojawi.
Pozdrawiam Kochając Was Po Grób
Lena Angeles xoxo <3 (_Jade_)
P.S Wielkie Dzięki za 1100+ wejść ^^.
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 10
Hej! Jak podoba się wam mój nowy blog? Mam nadzieję, że przynajmniej trochę. Dlaczego pytam, ponieważ teraz z rozdziałami na "Mój brat jest sławny" będzie krucho :(, więc chcę, żebyście Nie miały mi tego za złe, ale wiecie po prostu nie mam weny może powróci jak będzie szkoła? Kto wie, ale mam nadzieję,że przez brak rozdziałów nie opuścicie bloga. Więc jeszcze raz Was zapraszam na Zagubioną przyjaźń, tam chwilowo wena mnie nie opuściła, wręcz przeciwnie. Proszę nie gniewajcie się. BLOGA NIE ZAWIESZĘ bo kto wie kiedy najdzie mnie wena, a przeważnie jest to o 24:00 lub 1:00 w nocy. Więc pliska nie opuszczajcie tego bloga i czekajcie wytrwale na te kolejne rozdziały które mogą ukazać o każde porze dnia i nocy ^^.
Ok nie przedłużając zapraszam na 10 rozdział, ale nie ostatni bo przecież, akcja musi się rozkręcić!! Przed nami jeszcze podbój L.A!!
-------------------------------------------------------------
*Z pkt. Alison*
-Cześć!-przywitałam się wchodząc do samochodu.
-Cześć co tam?
-A nic takiego.-uśmiechnęłam się.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział, a ja się zarumieniłam.
-Dziękuję. Ty też.-pocałowałam go w policzek.
-Serio? Podoba Ci się?!-spytał zaskoczony.
-No tak, a co? Pasujemy do siebie.-uśmiechnęłam się.
-Nic okey skoro Ci się podoba.-uśmiechnął się.
Gadaliśmy tak jeszcze przez 5 minut, gdy dojechaliśmy pod szkołę. Czekali tam już Mo i Jack.
-Ali,Ali!-wydzierała się Mo.
-Co się stało?
-Na balu miało zagrać BTR!!
-Jak to miało?
-Ponieważ córeczka tatusia wszystko pokręciła!! Poszła coś pozmieniać z tatą!!
-Jak to?! Przecież ona też ich lubi nie rozumiem tego!
-Dobra dziewczyny chodźmy. Bal się już zaczyna.-powiedział Jack.
Wchodząc na salę zrobili nam zdjęcie no tak akurat mnie i Victorowi, Mo i Jackowi się udało.
-Muszę przyznać, że ładna z nas para!-powiedziałam patrząc na zdjęcie.
-Masz rację.-uśmiechnął się.
-Hmm...zastanawiałam się na głos.
-Co jest?-spytał zaniepokojony.
-Zastanawiam się gdzie jest May i Will.
-Aha rozumiem.
Chwilę potem w wejściu ukazali się May i Will. Podeszli do nas:
-Cześć Ali, Cześć Victor!-przywitała się May.
-Siema Stary!-uścisnęli sobie dłonie, mi powiedział Hej Ali.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Świetnie wyglądasz Ali!-powiedziała May.
-Dzięki. Ty również!-uśmiechnęłam się.
-Mogę na chwilkę "porwać" Mo?
-Skoro musisz.-odpowiedział Will.
Poszłyśmy gdzieś dalej od nich, czyli do damskiej toalety.
-Co jest?-spytała.
-Nathalie odwołała koncert BTR!! Mieli zagrać dziś na balu, a ona to zepsuła!
-No nie chyba żartujesz!-wybuchnęła. Jak ją dorwę to powyrywam jej te blond włosy!
-Uspokój się.
-No,ale...-urwała bo otwarły się drzwi jednej z kabin. Naszym oczom ukazała się Nathalie.
-Skoro chcesz możesz mi je teraz powyrywać, ale to i tak Ci nic nie da, bo powiem tacie i wywali Cię ze szkoły!-uśmiechnęła się szyderczo.
-Trzymaj mnie bo jej przyłożę!-powiedział May, a ja zrobiłam jak kazała.
-Spokojnie.-powiedziałam. A w zasadzie to czemu odwołałaś koncert przecież ty też ich lubisz?-spytałam Nathalie.
-Hmm... może dlatego,że Ty też ich lubisz?
-A co to ma do rzeczy?!-spytałam zirytowana.
-Może to, że pierwsza byś się do nich śliniła.
-Oh serio chyba Ty!-wtrąciła się May.
-A Ty co nie wystarczy Ci Will?
-A Ty co masz do niego?
-Nic.
-Dobrze,że z Tobą zerwał!! Bo tylko się marnował przy Twoim boku! Takiej dziwki jak Ty!!
-Odszczekaj to!
-Bo co mi zrobisz?
Nathalie rzuciła się na May i zaczęły się szarpać, próbowałam je odciągnąć, ale sama nie dałam rady. Na szczęście chwilę po rozpoczęciu bójki weszła Caroline i pomogła mi je rozdzielić. Ja trzymałam May, a ona natomiast Nathalie.
-Możesz z nią wyjść?-spyałam.
-Nie trzeba sam wyjdę!-krzyknęła i trzasnęła drzwiami.
Wyglądała okropnie zresztą May nie lepiej.
-Dzięki za pomoc.-zwróciłam się do Car.
-Nie ma za co.-uśmiechnęła się i wyszła.
-Jak ona mnie denerwuje!-krzyczała May.
-Och uspokój się! A tak w ogóle to Ty zaczęłaś. Weź zobacz jak wyglądasz. Ogarnij się!
-Okey,okey. Wiem ja zaczęłam, ale ona pierwsza się na mnie rzuciła!
-Tak wiem. A teraz lepiej uważaj, żeby nie powiedziała o tym tatusiowi, bo wyleje Cię ze szkoły.
-Nie może!-oburzyła się.
-A niby dlaczego?-spytałam.
-No...-nie wiedziała co powiedzieć.
-Widzisz. Proszę ogarnij się i wrócimy do naszych facetów. Okey.
-Okey.
Szybko pomogłam jej się przywrócić na bóstwo i poszłyśmy do naszych chłopaków.
Akurat, gdy weszłyśmy na salę, zaczęła lecieć wolna piosenka.
Chwilę po rozpoczęciu piosenki obok nas stali już Victor i Will.
Poprosili, abyśmy zatańczyły.
-Czemu tak długo was nie było?-spytał mnie Victor,gdy tańczyliśmy przytuleni do siebie.
-May pokłóciła się z Nathalie.-oznajmiłam.
-O ten koncert.-powiedział, a ja przytaknęłam.
-A tak w ogóle to kto zagra, przecież zawsze na zakończenie dla absolwentów ktoś gra.-dopytywał się Victor.
-A bo ja wiem. Ja na prawdę bym chciała, aby zagrali.
Ku mojemu zdziwieniu na scenę weszło we własnej osobie całe BTR!!
Myślałam,że zemdleje, zaraz obok mnie pojawiła się May i Mo.
-To w końcu koncert się odbędzie.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Super! A już myślałam,że ten bal będzie głupi i nudny.-oznajmiła Mo.
May nic cie powiedziała tylko się uśmiechnęła.
Big Time Rush zaśpiewali: Nothing Even Matters, Worldwide, Cover Girl i Elevate.
Szkoda,że tak mało, ale i tak było po prostu nie do opisania.
Pierwszy raz w życiu zobaczyłam BTR na żywo!Może to i dziwne, ale jakoś no nie ważne.
Bal zakończył się o 23:00, ale jeszcze można było prosić o fotkę i autograf. Ja osobiście poprosiłam o autograf bo na fotkach wychodzę strasznie, dziewczyny zrobiły to samo. Podeszłyśmy do nich, oczywiście byli uśmiechnięci z resztą BTR zawsze jest uśmiechnięte. Rozdawali miliony autografów.
Gdy podpisywali nam kartkę, no nie miałam nic innego tylko ją znalazłam w torebce uśmiechnęli się do nas szerzej, przywitali się. To trwało zbyt krótko :(. No, ale w L.A będę mogła iść na prawdziwy koncert!
Po autografie i spotkaniu z BTR, Victor odwiózł mnie do domu.
Oczywiście pierwszym przywitaniem było:
Co tak długo!?
Powiedziałam im o spotkaniu i występie BTR. Powiedzmy,że zrozumieli tylko tata był jakiś rozczarowany. No,ale nie ważne, poszłam do siebie na górę. Wzięłam prysznic i padłam na łóżko, byłam tak strasznie zmęczona,że nawet nie wiem kiedy już odpłynęłam.
----------------------------------------------------------
Nastał koniec 10 rozdziału. Jak wam się podobał? Szczerze? Mnie nie za bardzo, w ogóle z maściłam końcówkę. Co do następnych rozdziałów to powiem wam tylko tyle,że mam napisanych do przodu z jakieś 3, więc może jeszcze je jakoś pododaję, a później będę się modliła o wenę. Mam nadzieję, że się uda.
Wracając do opowiadania: Bo praktycznie zapomniałam tego zamieścić, chodzi o tą kłótnie Nathalie i Willa. Mianowicie pokłócili się, dlatego iż Nath cały czas mówiła mu co ma robić, aż w końcu chłopak się wkurzył z nią zerwał. Okey teraz już chyba wszystko jasne. Jeśli chcecie możemy popisać na gg bo bardzo mi się nudzi ^^. Chętnych zapraszam do rozmowy mój numer gg to: 24973760.
Pozdrawiam Lena Angeles xoxo :*.
Ok nie przedłużając zapraszam na 10 rozdział, ale nie ostatni bo przecież, akcja musi się rozkręcić!! Przed nami jeszcze podbój L.A!!
-------------------------------------------------------------
*Z pkt. Alison*
-Cześć!-przywitałam się wchodząc do samochodu.
-Cześć co tam?
-A nic takiego.-uśmiechnęłam się.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział, a ja się zarumieniłam.
-Dziękuję. Ty też.-pocałowałam go w policzek.
-Serio? Podoba Ci się?!-spytał zaskoczony.
-No tak, a co? Pasujemy do siebie.-uśmiechnęłam się.
-Nic okey skoro Ci się podoba.-uśmiechnął się.
Gadaliśmy tak jeszcze przez 5 minut, gdy dojechaliśmy pod szkołę. Czekali tam już Mo i Jack.
-Ali,Ali!-wydzierała się Mo.
-Co się stało?
-Na balu miało zagrać BTR!!
-Jak to miało?
-Ponieważ córeczka tatusia wszystko pokręciła!! Poszła coś pozmieniać z tatą!!
-Jak to?! Przecież ona też ich lubi nie rozumiem tego!
-Dobra dziewczyny chodźmy. Bal się już zaczyna.-powiedział Jack.
Wchodząc na salę zrobili nam zdjęcie no tak akurat mnie i Victorowi, Mo i Jackowi się udało.
-Muszę przyznać, że ładna z nas para!-powiedziałam patrząc na zdjęcie.
-Masz rację.-uśmiechnął się.
-Hmm...zastanawiałam się na głos.
-Co jest?-spytał zaniepokojony.
-Zastanawiam się gdzie jest May i Will.
-Aha rozumiem.
Chwilę potem w wejściu ukazali się May i Will. Podeszli do nas:
-Cześć Ali, Cześć Victor!-przywitała się May.
-Siema Stary!-uścisnęli sobie dłonie, mi powiedział Hej Ali.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Świetnie wyglądasz Ali!-powiedziała May.
-Dzięki. Ty również!-uśmiechnęłam się.
-Mogę na chwilkę "porwać" Mo?
-Skoro musisz.-odpowiedział Will.
Poszłyśmy gdzieś dalej od nich, czyli do damskiej toalety.
-Co jest?-spytała.
-Nathalie odwołała koncert BTR!! Mieli zagrać dziś na balu, a ona to zepsuła!
-No nie chyba żartujesz!-wybuchnęła. Jak ją dorwę to powyrywam jej te blond włosy!
-Uspokój się.
-No,ale...-urwała bo otwarły się drzwi jednej z kabin. Naszym oczom ukazała się Nathalie.
-Skoro chcesz możesz mi je teraz powyrywać, ale to i tak Ci nic nie da, bo powiem tacie i wywali Cię ze szkoły!-uśmiechnęła się szyderczo.
-Trzymaj mnie bo jej przyłożę!-powiedział May, a ja zrobiłam jak kazała.
-Spokojnie.-powiedziałam. A w zasadzie to czemu odwołałaś koncert przecież ty też ich lubisz?-spytałam Nathalie.
-Hmm... może dlatego,że Ty też ich lubisz?
-A co to ma do rzeczy?!-spytałam zirytowana.
-Może to, że pierwsza byś się do nich śliniła.
-Oh serio chyba Ty!-wtrąciła się May.
-A Ty co nie wystarczy Ci Will?
-A Ty co masz do niego?
-Nic.
-Dobrze,że z Tobą zerwał!! Bo tylko się marnował przy Twoim boku! Takiej dziwki jak Ty!!
-Odszczekaj to!
-Bo co mi zrobisz?
Nathalie rzuciła się na May i zaczęły się szarpać, próbowałam je odciągnąć, ale sama nie dałam rady. Na szczęście chwilę po rozpoczęciu bójki weszła Caroline i pomogła mi je rozdzielić. Ja trzymałam May, a ona natomiast Nathalie.
-Możesz z nią wyjść?-spyałam.
-Nie trzeba sam wyjdę!-krzyknęła i trzasnęła drzwiami.
Wyglądała okropnie zresztą May nie lepiej.
-Dzięki za pomoc.-zwróciłam się do Car.
-Nie ma za co.-uśmiechnęła się i wyszła.
-Jak ona mnie denerwuje!-krzyczała May.
-Och uspokój się! A tak w ogóle to Ty zaczęłaś. Weź zobacz jak wyglądasz. Ogarnij się!
-Okey,okey. Wiem ja zaczęłam, ale ona pierwsza się na mnie rzuciła!
-Tak wiem. A teraz lepiej uważaj, żeby nie powiedziała o tym tatusiowi, bo wyleje Cię ze szkoły.
-Nie może!-oburzyła się.
-A niby dlaczego?-spytałam.
-No...-nie wiedziała co powiedzieć.
-Widzisz. Proszę ogarnij się i wrócimy do naszych facetów. Okey.
-Okey.
Szybko pomogłam jej się przywrócić na bóstwo i poszłyśmy do naszych chłopaków.
Akurat, gdy weszłyśmy na salę, zaczęła lecieć wolna piosenka.
Chwilę po rozpoczęciu piosenki obok nas stali już Victor i Will.
Poprosili, abyśmy zatańczyły.
-Czemu tak długo was nie było?-spytał mnie Victor,gdy tańczyliśmy przytuleni do siebie.
-May pokłóciła się z Nathalie.-oznajmiłam.
-O ten koncert.-powiedział, a ja przytaknęłam.
-A tak w ogóle to kto zagra, przecież zawsze na zakończenie dla absolwentów ktoś gra.-dopytywał się Victor.
-A bo ja wiem. Ja na prawdę bym chciała, aby zagrali.
Ku mojemu zdziwieniu na scenę weszło we własnej osobie całe BTR!!
Myślałam,że zemdleje, zaraz obok mnie pojawiła się May i Mo.
-To w końcu koncert się odbędzie.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Super! A już myślałam,że ten bal będzie głupi i nudny.-oznajmiła Mo.
May nic cie powiedziała tylko się uśmiechnęła.
Big Time Rush zaśpiewali: Nothing Even Matters, Worldwide, Cover Girl i Elevate.
Szkoda,że tak mało, ale i tak było po prostu nie do opisania.
Pierwszy raz w życiu zobaczyłam BTR na żywo!Może to i dziwne, ale jakoś no nie ważne.
Bal zakończył się o 23:00, ale jeszcze można było prosić o fotkę i autograf. Ja osobiście poprosiłam o autograf bo na fotkach wychodzę strasznie, dziewczyny zrobiły to samo. Podeszłyśmy do nich, oczywiście byli uśmiechnięci z resztą BTR zawsze jest uśmiechnięte. Rozdawali miliony autografów.
Gdy podpisywali nam kartkę, no nie miałam nic innego tylko ją znalazłam w torebce uśmiechnęli się do nas szerzej, przywitali się. To trwało zbyt krótko :(. No, ale w L.A będę mogła iść na prawdziwy koncert!
Po autografie i spotkaniu z BTR, Victor odwiózł mnie do domu.
Oczywiście pierwszym przywitaniem było:
Co tak długo!?
Powiedziałam im o spotkaniu i występie BTR. Powiedzmy,że zrozumieli tylko tata był jakiś rozczarowany. No,ale nie ważne, poszłam do siebie na górę. Wzięłam prysznic i padłam na łóżko, byłam tak strasznie zmęczona,że nawet nie wiem kiedy już odpłynęłam.
----------------------------------------------------------
Nastał koniec 10 rozdziału. Jak wam się podobał? Szczerze? Mnie nie za bardzo, w ogóle z maściłam końcówkę. Co do następnych rozdziałów to powiem wam tylko tyle,że mam napisanych do przodu z jakieś 3, więc może jeszcze je jakoś pododaję, a później będę się modliła o wenę. Mam nadzieję, że się uda.
Wracając do opowiadania: Bo praktycznie zapomniałam tego zamieścić, chodzi o tą kłótnie Nathalie i Willa. Mianowicie pokłócili się, dlatego iż Nath cały czas mówiła mu co ma robić, aż w końcu chłopak się wkurzył z nią zerwał. Okey teraz już chyba wszystko jasne. Jeśli chcecie możemy popisać na gg bo bardzo mi się nudzi ^^. Chętnych zapraszam do rozmowy mój numer gg to: 24973760.
Pozdrawiam Lena Angeles xoxo :*.
środa, 7 sierpnia 2013
Chamska Reklama ;D
Może na początku Hej! Jak zapewne wiecie, albo nie to zaraz się dowiecie. Chodzi o mojego nowiuśkiego blogasia, mianowicie zrobię mu maleńka reklamę ^^.
adres: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/
Co mogę o nim powiedzieć, żeby Was na niego zachęcić?
Może tak jest o BTR, na pewno ma wątki o miłości i przyjaźni z resztą sam tytuł już Nam trochę mówi ;).
Akcja toczy się chwilowo, gdy bohaterka ma 17 lat. Blog powstał z nudów tak jak już pisałam, (ale pewnie nie każdy przeczytał ^^) siedziałam w domu na kanapie i tu nagle zapaliła się żaróweczka, więc wzięłam kartkę i długopis i oto powstał nowiusieńki bloguś.
Mam cicho nadzieję, że wpadniecie i zostaniecie czytelnikami :*.
ZAPRASZAM SERDECZNIE!!
P.S Na razie mam tylko Prolog ^^.
Pozdrawiam Was gorąco wasza Lena Angeles na nowym blogu _Jade_ :).
adres: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/
Co mogę o nim powiedzieć, żeby Was na niego zachęcić?
Może tak jest o BTR, na pewno ma wątki o miłości i przyjaźni z resztą sam tytuł już Nam trochę mówi ;).
Akcja toczy się chwilowo, gdy bohaterka ma 17 lat. Blog powstał z nudów tak jak już pisałam, (ale pewnie nie każdy przeczytał ^^) siedziałam w domu na kanapie i tu nagle zapaliła się żaróweczka, więc wzięłam kartkę i długopis i oto powstał nowiusieńki bloguś.
Mam cicho nadzieję, że wpadniecie i zostaniecie czytelnikami :*.
ZAPRASZAM SERDECZNIE!!
P.S Na razie mam tylko Prolog ^^.
Pozdrawiam Was gorąco wasza Lena Angeles na nowym blogu _Jade_ :).
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Rozdział 9
Hej! Postanowiłam założyć bloga (z pomocą Kini i Kiki Rusherki :*) również o BTR, wiecie moja wena ujawnia się z nudów. Pomysł na tego bloga powstał z nudów w domu siedzę sobie na kanapie i tu nagle żaróweczka zapaliła się w mojej głowie i tak oto powstał ten bloga. Zapraszam: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/ i mam nadzieję, że zostawicie komentarz :*. Teraz już dość gadania zapraszam na rozdział 9, który będzie króciusieńki, ale mam nadzieję, że następne będą dłuższe! Jeśli był za krótki no to wbijajcie na mojego nowego bloga, tam przynajmniej będzie dłuższy prolog tak przynajmniej mi się wydaje :).
Dobra teraz już zamykam ogłoszenie parafialne i zapraszam na rozdział:
-----------------------------------------------------------------
*Z pkt. Victora*
Dziś bal na który idę z moją dziewczyną. Miałem straszny problem z doborem garnituru, bo nie wiedziałem co ubierze Ali, ale w końcu znalazłem i mam nadzieję, że będziemy do siebie "pasować", więc postanowiłem, że poserfuję na internecie.
*Z pkt. Alison*
Skończyłam na reście. Obym już nigdy więcej nie musiała z nią dekorować sali. Po skończeniu od razu udałam się do domu. Bal zaczynał się o 19:30. Więc miałam jeszcze sporo czasu, a Victor i tak przychodzi po mnie o 19:00. Zadzwoniłam, więc do May. Odebrała po 2 sygnale.
-Hej May co tam?
-Hej Ali właśnie miałam do Ciebie dzwonić.
-Widzisz czytam Ci w myślach.-zaśmiała się do słuchawki. A co ty taka radosna?
-Właśnie w tej sprawie chciałam zadzwonić, otóż nie uwierzysz Will Jackson zaprosił mnie na bal!!-krzyknęła do telefonu.
-Co Will Jackson!! Super, ale czy on czasem nie chodzi z Nathalie?
-Już podobno nie pokłucili się.-była taka radosna. Muszę przyznać, że ten Will Jackson to niezłe ciacho!-pomyślałam oczywiście w myślach.
-To przez to była taka wściekła przy dekorowaniu sali. Ciekawe o co im poszło?
-Nie mam pojęcia. Ale może pani Miss Cheearlederka coś mu powiedziała? Przecież ją znasz.
-Tak może masz rację.-powiedziałam. Okey kończę do zobaczenia na balu.
-Tak do zobaczenia. Pa Ali!-rozłączyłam się.
Uff... po skończeniu rozmowy byłam już pod domem. Weszłam, zjadłam obiad i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i powoli się przygotowywałam. Byłam już gotowa, a była 18:55, więc szybko zeszłam na dół. Nie obyło się bez zdjęcia które zrobił mi tata. Strasznie się wkurzyłam, ale nie ważne. Postanowiłam zaczekać na mojego chłopaka przed domem. Nie musiałam długo czekać, bo gdy wychodziłam on właśnie podjeżdżał.
--------------------------------------------------------
No i jak? Widzicie mówiłam,że będzie krótki,ale wiecie ta pogoda. To masakra. Obiecuję, że później będą dłuższe, a jeśli macie nie dostyt no to zapraszam na nowego bloga ^^.
Życzę wam jeszcze udanego ostatniego miesiąca wakacji.
Pozdrawiam :*
L.A xoxo
Dobra teraz już zamykam ogłoszenie parafialne i zapraszam na rozdział:
-----------------------------------------------------------------
*Z pkt. Victora*
Dziś bal na który idę z moją dziewczyną. Miałem straszny problem z doborem garnituru, bo nie wiedziałem co ubierze Ali, ale w końcu znalazłem i mam nadzieję, że będziemy do siebie "pasować", więc postanowiłem, że poserfuję na internecie.
*Z pkt. Alison*
Skończyłam na reście. Obym już nigdy więcej nie musiała z nią dekorować sali. Po skończeniu od razu udałam się do domu. Bal zaczynał się o 19:30. Więc miałam jeszcze sporo czasu, a Victor i tak przychodzi po mnie o 19:00. Zadzwoniłam, więc do May. Odebrała po 2 sygnale.
-Hej May co tam?
-Hej Ali właśnie miałam do Ciebie dzwonić.
-Widzisz czytam Ci w myślach.-zaśmiała się do słuchawki. A co ty taka radosna?
-Właśnie w tej sprawie chciałam zadzwonić, otóż nie uwierzysz Will Jackson zaprosił mnie na bal!!-krzyknęła do telefonu.
-Co Will Jackson!! Super, ale czy on czasem nie chodzi z Nathalie?
-Już podobno nie pokłucili się.-była taka radosna. Muszę przyznać, że ten Will Jackson to niezłe ciacho!-pomyślałam oczywiście w myślach.
-To przez to była taka wściekła przy dekorowaniu sali. Ciekawe o co im poszło?
-Nie mam pojęcia. Ale może pani Miss Cheearlederka coś mu powiedziała? Przecież ją znasz.
-Tak może masz rację.-powiedziałam. Okey kończę do zobaczenia na balu.
-Tak do zobaczenia. Pa Ali!-rozłączyłam się.
Uff... po skończeniu rozmowy byłam już pod domem. Weszłam, zjadłam obiad i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i powoli się przygotowywałam. Byłam już gotowa, a była 18:55, więc szybko zeszłam na dół. Nie obyło się bez zdjęcia które zrobił mi tata. Strasznie się wkurzyłam, ale nie ważne. Postanowiłam zaczekać na mojego chłopaka przed domem. Nie musiałam długo czekać, bo gdy wychodziłam on właśnie podjeżdżał.
--------------------------------------------------------
No i jak? Widzicie mówiłam,że będzie krótki,ale wiecie ta pogoda. To masakra. Obiecuję, że później będą dłuższe, a jeśli macie nie dostyt no to zapraszam na nowego bloga ^^.
Życzę wam jeszcze udanego ostatniego miesiąca wakacji.
Pozdrawiam :*
L.A xoxo
Subskrybuj:
Posty (Atom)